Miała drewniany, prosty domek..
Zagrodę dla zwierząt...
Sad..
Kilka kurek i krowy...
Gospodarz latem pracował z końmi na polach...
Gospodyni oporządzała zwierzęta...
...piekła szarlotkę z pachnących jabłek zebranych w sadzie...
Palili ogniska zalewajace mlekiem dymu okolicę...
Z winogron robili nalewki pachnące jesienią bukowymi beczkami...
Wstawali ze słonkiem i z kurami...
Kładli się kiedy mrok splywał na okolicę...
Któregoś dnia po całym dniu pracy siedzieli na ganeczku i pili herbatę...
Gospodyni zachwycala się zachodem słońca...
a gospodarz opowiedział jej o przyjezdnym turyście, którego poczęstował wodą, bo ten przyjeżdżał przez okolicę i był spragniony...
Mężczyzna opowiedział gospodarzowi o wielkim świecie, gdzie światła nie gasną całą noc...
gdzie jest głośno tak samo w dzień i w nocy...
gdzie kobiety zajmują się męskimi czynnościami, a mężczyżni gotują obiady...
-Ale by było ciekawie tak sobie trochę POŻYĆ...
-powiedział na głos gospodarz i dalej siedzieli w ciszy pijąc herbatę...
Zmierzch już zalewal niebo...kiedy gospodarz opowiadał o swoim pragnieniu, a na niebie mrugnela pierwsza gwiazdka...
Ta którą spełnia życzenia...
Gospodarstwo zasnęło w ciszy..
Kobieta po swojej stronie łóżka..
Mężczyzna po swojej...
Rano kiedy obudziły ich zwierzęta, wstali...
ale kobieta obudziła się po prawej stronie łóżka...
a mężczyzna po lewej...
Inaczej niż zazwyczaj...
W łazience zauważyli przez okno, że słońce wstało na zachodzie, kobieta ma zarost a mężczyzna długie zaplecione warkocze...
Wystraszyli się oboje okrutnie...
I pobiegli do zwierząt...
które zamiast się dobrze obudzić zasnęły spowrotem...
Kobieta chciała zrobić śniadanie, ale chleb przy krojeniu rozsypywał się na składniki z których był upieczony...
a jajka po wzięciu do ręki...
kurczyly i malaly....
znikając na końcu...
Usiedli razem na ganku...
Popatrzyli na siebie...
Świat...
i zapłakali...
Kobieta objęła delikatną dłoń mężczyzny...
a Jej mąż wziął mocną...męska dłoń żony i
podziękowali sobie za to co mieli ze sobą do teraz...
Za swoje poranki przy pachnącym śniadaniu....
Swoje sobie służenie...
Kobieta mężczyźnie za jego siłę przy pracy w polu...
Mężczyzna kobiecie za jej delikatność i wspaniałe ciasta jakie piekła...
Za Słońce na niebie w dzień...
Za deszcz....
kiedy potrzebny dla pól i dla serca...
Za noc i odpoczynek w ciszy...
Za całość....
Zobaczyli ile sobie dawali...
I jak to było WAŻNE...
Wtedy zapiał kogut i oboje obudzili się na swoich miejscach w łóżku...
Popatrzyli sobie w oczy i zrozumieli że obojgu przyśnilo się to samo...
a może to nie był sen...
Przytulili do siebie czule...
I zaczęli zupełnie zwyczajny...
kolejny....
wspólny...
piękny...
Dzień...
Po 9 miesiącach przyszła na świat ich pierwsza córeczka, której nadali imię
VESNA....
...ku pamięci, że wiosna zaczyna się dla nich każdego...
kolejnego...
dnia...
głęboko w sercu...
byle tylko na swoich miejscach..
byle tylko Razem
autor nieznany
obraz: Emil Rau