Ale ta zdecydowanie się temu nurtowi wymyka. Wcale nie jest słodko milusia, gołąbeczki, serduszka itp bzdurki. Jest trudna, mroczna, dość ciężka.
Traktuje o zespole Munchausena, jest dramatyczna, bo ta przypadłość, zaburzenie, niesie ze sobą tragiczne konsekwencje. Kapitalnie spleciona fabuła, gdzie cierpienie i ból łączy się nierozerwalnie z miłością i potrzebą akceptacji bez względu na wszystko. A ludzie w niej uwikłani pogubieni straszliwie, choć pozornie wszystko jest na swoim miejscu. Zaburzony umysł determinuje losy bohaterów, manipuluje nimi, prowadzi jak po nitce do kłębka swoich własnych urojeń, potrzeb, imaginacji. Czytałam naprawdę z zapartym tchem. Dynamiczna, ciekawe zwroty akcji, porządne czytanie jednym słowem. Świetnie ujęty aspekt psychologiczny. Nie ma się aboslutnie do czego przyczepić. Więc się nie czepiam.
Polecam bardzo. Bliska mi książka, aż sama jestem zdziwiona.
Magdalena Zimniak "Białe róże dla Matyldy"
Nie do uwierzenia, że to książka z nurtu literatury kobiecej. Ja w ogóle nie znoszę podziału na literaturę kobiecą, bo w sumie o męskiej jakoś nie słyszałam.
Dodatkowe informacje
- Tytuł: Białe róże dla Matyldy
- Autor: Magdalena Zimniak
- Recenzja: Katarzyna Musiał
Najnowsze od Katarzyna Musial
Zaloguj się, by skomentować
Komentuj