Ostatnio również autorka książki „A ja żem jej powiedziała” no i cóż... Sięgnęłam po tę książkę jako przerywnik podczas czytania Buddenbrooków, w czym sprawdziła się znakomicie. Nie miałam co do niej żadnych oczekiwań, bo do tej pory Pani Kasia Nosowska niczego nie stworzyła w literaturze, więc nie było z czym porównywać. Co dostałam? Kilka krótkich historii z życia autorki, refleksje na temat życia, prześmiewczego, autoironicznego stylu, który uwielbiam, a poza tym trochę coachingowego bełkotu na wzór Paulo Coelho, klepania do znudzenia o rzekomej ogromnej nadwadze, z którą bez rezultatów Pani Kasia walczy od lat itd itp najbardziej jednak odrzucił mnie tekst „Jeśli jest Wam czasem cieżko, zaufajcie mi, zaufajcie Kaśce!” Tak, tak wiem zachowanie dystansu, a jednak ...
Książka mnie nie zachwyciła, nie jest to coś, co pozostanie we mnie na dłużej, więc ani nie odradzam, ani nie polecam. Zdecydowanie lepiej śpiewa niż pisze książki!
Coś miłego...? A uprzejmie proszę! Jako nastolatka(brat mój kochał się w pani Kasi, więc płyt, plakatów itp było do wyboru) dostrzegłam długowłosego pana nazywał się Piotr Banach (na fotografii to ten pan po lewej)
Razem z miłością do pana Piotra kiełkowała miłość do Hey, teksty są w mojej opinii rewelacyjne i są dowodem ogromnej inteligencji i wrażliwości wokalistki, ale książka tylko i wyłącznie z braku innego zajęcia przepraszam najmocniej, ale -nie pozostawiała we mnie niedosytu.
A tymczasem moja ulubiona piosenka Hey...
https://m.youtube.com/watch?v=KbzbyHVc0O4