Tracić ciekawość, włosy, zaradność - niestety,
Gdyby tak grać w pokera, nie byłoby strachu,
Mógłbyś zrzucić się z blotek i dostać karetę!
Lecz to jest - partia szachów.
Gdy już dojdziesz do ściany umysłu, jest jasne,
czym rozporządzasz - wisi tam spis inwentarza;
Resztę masz uznać za to, co się tobie właśnie
Nigdy nie zdarza.
Zysk? Tylko ten, że w odpowiednim czasie
Na wpół rozpoznajemy, co było tym piętnem,
Które kładło się ślepo na wszystkim, co nasze.
I pięknie,
Lecz cóż po rozwiązaniu w tę zieloną błogość
Zmierzchu, gdy się zaczyna śmierć, cóż po nim teraz -
Skoro się stosowało raz, i to do kogoś
Kto akurat umiera.
(tł. S. Barańczak)